niedziela, 21 lipca 2013

Special cd.

- Hokage sama. Moja wioska. Co się z nią stało ?
- Ona.... Nie istnieje....
Zamarłam. Nagle łzy zaczęły spływać po mojej twarzy. " Co teraz ze mną będzie? " Wpatryałam się załzawionymi oczami w Hokage. Potem zerknęłam na Minato stojącym za nim. Patrzył na mnie za smutkiem w oczach.Ujrzałam twarze swoich przyjaciół. Uśmiechali się do mnie. Zakryłam twarz zabandarzowanymi dłońmi i zaniosłam się głośnym płaczem. Nagle do sali weszła Tsunade, gdy tylko zobaczyła co się dzieje, podbiegła do mnie szybko.
- Dziewczyno uspokuj się, oddychaj, bo naczej zginiesz.
Miała rację. Zaczęłam się dusić. nie mogłam złapać oddechu.
- Minato wyprowadź stąd Hokage i zawołaj sanitariuszy.
- Hai.
Widziałam jak on i staruszek wychodzą. Po chwili ogarneła mnie ciemność.
Znalazłam się w ciemnym korytarzu. Znałam to miejśce, aż za dobrze. Przeszłam kilka zakrętów i stanęłam przed wielkimi drzwiami z kraty.
- Potrzebujesz mnie. - warkną Kiuubi.
- Mylisz się. - odparłam zła.
Zobaczyłam jego czerwone ślepia i wielkie kły.
- Zginiesz bez mojej pomocy, a jeśli ty to ja wraz z tobą.
- Nie dbam o to.
- Więc zginiemy oboje.
-To gińmy... 
Ogarneła mnie większa ciemność. Nic nie czułam. Nie bałam się. Byłam jedynie na siebie zła, że niemiałam zbyt wiele siły.
***
Siedziałem na podłodze pod drzwiami jej pokoju. Hokage kazał mi zostać i p[owiadomić go o jakiś zmianach. Po godzinie z sali wyszła Tsunade - sama. Od razu wstałem.
- Co z nią ? - zapytałem.
-Żyje.  Ale jest bardzo słaba. Podszebyje dużo czasu by wyzdrowieć. Powiec to Hokage.
-Hai. - powiedziałem i pobiegłem.
Gdy mijałem grupkę staruszków usłyszałem jak mówili, że tsunade ocaliła tą ostatnią. Chyba ckodziło im o tą małą. Uśmiechnęłem się delikatnie. Ona jest jakaś dziwna. Wszystkie dziewczyny się na mnie wpatrują, a jak prubuje z nimi zagadać to ne mogą nic powiedzieć. Ale ona nic sobie z tego nie robi. Tylko drze się ba ,mnie , że mogłem zginąć. Interesująca z niej osóbka. Uśmiechnęłem się szerzej i pobiegłem dalej.
***
Powoli otworzyłam oczy. Jednak żyję. Westchnęłam głośno. Kyubi nie jest mi do tego potrzebny.Czułam się o wiele lepiej niż wtedy. Usiadłam powoli. Moją uwagę przykuły czerwone róże, które stały na szafce. Pomiędzy nimi list. Sięgnęłam po niego i wyciągnęłam z koperty skrawek pakieru, na którym pisało:
Zdrowiej szybciej.
Z chęcią się z tobą pokłuce, ale do tego musisz być przytomna.
Nie miej mi za złe nadal tego, że wtedy stanąłem w twojej obronie.
Ten, na którego krzyczysz.
Uśmiechnęłam się. To ten paklant Minato. Tak, chyba tak się nazywa. Wstałam i skierowałam swe kroki w stronę łazienki. Muszę wziąść kąpiel. Tak tego mi trzeba.  znalazłam ręcniki i czystą koszulę nocną. Stałam pod prysznicem i na cały głos śpiewałam swoją ulubioną piosenkę Miwa- Change
ChAngE
nabikanai nagasarenai yo
ima kanJiru koto ni sunao de itai no
ChAngE
nando demo umarekawaru no
kanashimi mo dakishimete hashiri dasu yo
kanashi uragiri ni atte
torawarenai atashi ga koko ni iru
tarinai tsukinai nan datte
motto hizumasete yo
takaru... okashita konna sekaijan
jibun ga dare na no ka wakaranaku naru
wafuu ni hanaritakunai ka
kimetsukenai se yo
uchi no michi wo yuku no
soko ni itatte, matteitatte
nani mo hajimarenai
ChAngE
nabikanai nagasarenal yo
ima kanJiru koto ni sunao de itai no
dareka no omoi doori ni wa sasenai wa
ChAngE
nando demo umarekawaru no
kanashimi mo dakishimete hashiri dasu yo
anata no moyo ni wa
mou kaere nai wa
atashi wa atashi rashiku
I WANNA CHANGE!
Wytarłam się i załorzyłam koszulę. Wyszłam i zobaczyłam Minato, który leżał na moim łóżku.
-Ładnie śpiewasz. - powiedział gdy tylko stanęłam w drzwiach.
Zalałam się rumińcem. Nigdy nikt nie slyszał jak śpiewam. Nie zrobiłam żadniego ruchu tylko stałam w drzwiach. Minato usiadł i zmierzył mnie wzrokiem. Pochwili wstał i podszedł do mnie.
- Jesteś dość wysoka jak na czternaście lat. - powiedział.
-Każdy mi to mówi. - mruknęłam.
Podeszłam dookna. Otworzyłam je i usiadłam na parapecie spoglądając na słońce. Czułam na sobie jego wzrok. Spojrzałam w lewo i onało nie wypadłam z okna.
- Boże. - krzyknęłam. Minato w odpowiedziech chwili złapał mnie za łokieć.
Nachylał się nade mną z głupim uśmieszkiem.
-I czego tak się szczerzysz? - warknęłam.
Mina od razu mu zrzedła. Ale to było zaskakujące. Stał po drugiej stronie pokoju i nawet nie słyszałam kiedy podszedł. Zmieryłam go wzrokiem. Nagle za drzwiami usłyszałam jakieś głośne kroki i grzyki. Drzwi do mojego pokoju zostały otwarte kopniakiem , as w drzwiech stał wysoki mężczyzna z białymi włosami.
_ No kto by pomyślał, że ty przeżyjesz. - powiedział. - Rudy chłopcze.
Uśmiechną się szeroko.
-Też się nie cieszę. - powiedziałam i znowu spojrzałam na niebo.
- Ej no weź. Je się tu do ciebie fatyguje, a ty ani cześć, ani pocałuj mnie w dupę.
- Tego to bym nie zrobiła. - mruknęłam.
- Z tobą to nawet nie można gadać. No nie mój uczniu.
Teraz spojrzałam na Jirayę. Spoglądał to na minato, to na mnie.
- To twój uczeń/ - zapytałam wskazując chłopaka.
 - Tak. -  odparł dumnie.
- Fe. A ja obrałam go za interesujący obiekt wyładowania emocji.
- Haha... To to nie z moim uczniem.- mrukną mężczyzna.
Spojrzałam na Minato, ale on dopiero chyba załapał co ja powiedziałam. Spojrzał na mnie zły i mrukną:
- Ej. A grzeczniej to nie łaśka?

~*~
Ohayo i Sumamisen. Bardzo przepraszam. Wiem ,że długo się nie odzywałam. Moja wina. Nie mam zbyt czasu, ale wyładowałam emocje na tej notce. Sayonara ;)

Zakochana;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz