niedziela, 21 lipca 2013

23.

Wstałam i poszłam do domu. Dogonił mnie Minato. Zapytał:
- Co to miało być?
- Hmm???
- Ten pocałunek. Ja dziś starałem się o twoje względy, a ty dałaś mi jasno do zrozumienia, że to koniec. Teraz od tak całujesz mnie. Mam to ujęć jako to, że do mnie wróciłaś?
- Tego nie powiedziałam.
Minato przystaną na chwilę i spojrzał na mnie. Potem podbiegł i mrukną pod nosem:
- Kobiety, nigdy ich  nie zrozumiem.
- Co powiedziałeś?
- Nic, nic….
- Przyjacielu, w co ty się pakujesz?- usłyszeliśmy za plecami.
Odwróciliśmy się razem.  Za nami stał mężczyzna. Miał ok. 21 lat, czyli starszy od Minato o rok.  Czarne włosy dodawały uroku dużym, czarnym oczom. Spoglądał to na mnie to na przyjaciela. Potem chłopacy przytulili się jak dzieci.
-Mężczyźni, nigdy ich nie zrozumiem.- mruknęłam.
Minato spojrzał na mnie zdziwiony.
- Co ?!?!?
- Nic. To jest Deo- san.- wskazał na faceta.- Jest lordem feudalnym wioski Skały.
- Kushina Uzumaki.- wyciągnęłam rękę.
Deo złapał ją i ucałował.
- Miło mi panienkę poznać.
- Nawzajem.
Minato spojrzał podejrzanym wzrokiem na nas.
- Gdzie panienka była przez całe moje życie?
Uśmiechnęłam się.
- Proszę, mów mi Kushina.
- Oczywiście.
- Uroczy jesteś.
Teraz Minato otworzył usta. Pewnie jak by się udało, to szczęka opadła by mu do ziemi. Zatrzymał się i gapił się jak odchodzimy. Poszłam z Deo nad jeziorko. Zaczą mi o sobie opowiadać, siedzieliśmy tak, aż w końcu zaczęło się ściemniać. Odprowadził mnie do domu.
- Mogę liczyć na jeszcze jedno spotkanie?- zapytał.
-No nie wiem….
- Proszę….
- Pomyślę… Dobranoc.
- Dobranoc.
Weszłam do mieszkania. Poszłam do kuchni. Przy stole siedział Minato. Widocznie nad czymś myślał, bo nie zauważył jak wchodzę. Podeszłam do niego i zaczęłam machać ręką przed jego twarzą.
- Halo….  Jest tam kto?
Nagle podniósł na mnie wzrok.
- Nie zauważyłem jak wchodzisz. - można się domyśleć.
Poszłam do swojego pokoju i położyłam się spać. Rano wstałam o 7:45. Poszłam do salonu, potem do kuchni, ale nikogo nie było. Ruszyłam więc do pokoju Minato. Zapukałam, ale nikt nie odpowiedział. Weszłam do jego pokoju. Spał na łóżku, a wokół niego walały się papiery. Potrząsnęłam go za ramię.
- Hej,. Śpiąca królewno. Spóźnisz się do pracy.
Powoli otworzył oczy i spojrzał na mnie.
- Która godzina?- zapytał.
- Za 15 ósma.
Nadal siedziałam na skraju jego łóżka. Usiadł powoli nie spuszczając ze mnie wzroku. Trochę się skrępowałam. Wstałam i ruszyłam w kierunku drzwi. 
- Zrobię śniadanie.
Poszłam do kuchni. Zrobiłam kanapki i herbatę. Gdy ustawiałam to wszystko na stole, wszedł Minato. Usiadł naprzeciwko mnie. Spojrzał na mnie i zapytał:
- Co zamierzasz dziś robić?
-  Umówiłam się z Deo.
- Aha…
Do końca śniadania przesiedzieliśmy w ciszy. Potem Minato powiedział, że musi iść. Chłopak miał przyjść dopiero o 12, więc miałam wolny czas. Usiadłam na parapecie w salonie. Po 5 minutach, czyli o 8:05, ktoś zadzwonił do drzwi. Wstałam i ruszyłam w ich kierunku. Okazało się, że to Rin.
- Witaj Kushina- sama.
- Cześć Rin. Co cie do mnie sprowadza?
-Pomyślałam, że pójdziemy na pole potrenować. 
- Ok.
Założyłam buty i poszłyśmy.

~*~
Wybaczcie ale miam rękę w gipsie, moja siostra ma bierzmowanie. Cięrzko wogule z pisaniem. Nie mam weny. Zupełnqa pustka. Jadnak teraz zacznę się starać. Pozdrawiaam;*

Zakochana;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz