Nie mogłam spać. Kręciłam się w łóżku. Teraz gdy o tym wszystkim myślę czuje się głupio. Uhh….. Poczochrałam włosy i wstałam. Była druga w nocy, a ja wyglądałam jak wrak człowieka. Moje odbicie w lustrze miało zaczerwienione oczy oraz wielkie sińce pod nimi, włosy rozchodziły się we wszystkich kierunkach, spojrzenie było zmęczone. Wyszłam z pokoju i skierowałam się do kuchni. Nalałam sobie szklankę wody i usadowiłam się na kanapie w salonie. W mieszkaniu panował półmrok, jedyny dostęp do światła dawało duże okno, pod którym stała owa kanapa, musiałam siedzieć na niej bokiem by dokładniej widzieć niebo, nogi skuliłam i przyciągnęłam do siebie. Księżyc w pełni wisiał na czarnym niebie zasianym milionem gwiazd. Zawsze lubiłam na nie patrzeć. Niebo było czymś co w dziwny sposób mnie uspokajało. Miało w sobie tą moc, heh, nie potrafię nawet tego dobrze wyrazić. Kolejny raz przejechałam ręką po włosach. Zmęczona… Dlaczego nie mogę zasnąć?! Mam dość. Od kiedy wróciłam do wioski, wszyscy są dla mnie mili. Witają mnie z uśmiechem, mówi, że cieszą się z mojego powrotu, a ja ich zostawiłam. Powiedziałam, że mam ich gdzieś. Czuję się potwornie.
Pierwsza łza spłynęła spod moich zaciśniętych powiek. Nienawidziłam płakać. Żałosna i słaba. Tylko to mi przychodziło do głowy. Nie płacz, nie… Kolejne łzy… Zacisnęłam mocniej pięści i przygryzłam usta. Nagle poczułam jak coś miękkiego okrywa moje ramie. Za plecami poczułam ciepło. Koc. Niebieski, miękki koc, a za moimi plecami Minato. Czułam jego zapach. Siedział, tak po prostu. Nic nie mówił. Przykryłam się szczelniej kocem, spuszczając głowę. Nie przestałam płakać, a wręcz przeciwnie, zaniosłam się głośnym płaczem. Nie mogłam złapać oddechu, nic nie widziałam. Pociągałam co chwila nosem, a łzy ciekły strumieniami po moich policzkach. Wtedy poczułam na swojej głowie ciepłą i pełną troski dłoń ( o ile dłoń może być troskliwa :p). Zamilkłam. Zupełnie jakby mnie zaczarował. Usiadłam prosto, oddech się wyrównał, tylko nadal z nosa mi ciekło. Odwróciłam się powoli. Minato uśmiechał się szeroko. Po prostu się uśmiechał. Rany, znowu zaczne ryczeć. Pociągnęłam nosem, a Minato przyciągnął mnie do siebie, mocno obejmując ramionami. Oparłam się na jego obojczyku delikatnie wdychając jego zapach. Wiedziałam, że płacze, czułam je na policzkach, ale jakoś mi to nie przeszkadzało. Przywarłam do niego mocniej, chcąc złapać za koszulkę, ale po chwili uświadomiłam sobie, że nie miał takowej na sobie. Gorąco mi się robi. Uśmiechnęłam się delikatnie czując jak gładzi mnie po włosach. Nawet nie wiedział jak bardzo mnie to uspokajało. Oddychałam spokojnie i równomiernie, jedynie serce mnie bolało.
- Przepraszam – wyszeptała mnie mogąc skleić liter. – przepraszam. Tak bardzo…
Przycisnął mnie bardziej do siebie. Zdusiłam w sobie reszte zdania. Głaskał mnie po głowie opierając policzek na moim czole.
- Dlaczego nic nie powiesz… - szepnęłam. Ta cisza była nie do zniesienia. – Proszę, powiedz coś.
Westchnął głośno nie przerywając czynności.
- Wybacz mi. Wiem, że źle zrobiłam. Przepraszam, ale … - reszta zdania utkwiła mi w gardle stłumiona szlochem.
-Trzeba było mi powiedzieć – wyszeptał, a jego oddech załaskotał moją twarz.- Nie wiedziałem. Krzyczałem na ciebie, a ty prosisz mnie żebym ci wybaczył?
- Minato, ty nie…
- Dlaczego mi nie powiedziałaś? Nie ufasz mi?
- Oczywiście, ze ci ufam – krzyknęłam z zapałem, odrywając się od niego, ale zaraz przeszedł mnie dreszcz, dlatego znowu wylądowałam przyklejając się do jego torsu opierając brode na obojczyku. – Co miałam zrobić. Bałam się. Nie chciałam tego widzieć. Nie chciałam znowu tracić miejsca, które kocham i …
-I..? – zapytał cicho.
Pokręciłam głową nie mogąc tego powiedzieć.
- Bałam się – powtórzyłam. – Wiem, że zrobiłam głupio.
- Nie, Kushina. Nie zrobiłaś nic głupiego. Wręcz przeciwnie. Miałaś w sobie na tyle odwagi i siły by odejść. Chciałaś chronić wioskę. To nie jest głupie.
- Dlaczego jesteś taki miły po tym co ci powiedziałam? –zapytałam nie mogąc tego znieść.
- A co mi powiedziałaś? Nie przypominam sobie – poczułam jak jego usta na moim czole wyginają się w delikatnym uśmiechu.
- Proszę. Źle się z tym czuje.
- Ale ja naprawdę nie wiem o czym ty mówisz – dalej się droczył.- Może byś mnie oświeciła?
- Minato… - jego humor powoli zaczynał się i mi udzielać, bo uśmiechnęłam się.
- Ktoś mi kiedyś powiedział: „ Nie żyj przeszłością lecz przyszłością. To co było kiedyś kształtuje twój charakter i znieczula na ból, to co będzie, kształtuje twoje życie.”
Uśmiechnęłam się delikatnie.
- Kto ci to powiedział? – zapytałam. – Ten zboczony staruch?
- Nie – zaśmiał się cicho.- Moja matka.
- Ta, zawsze słuchaj się mamy – zaśmiałam się, błądząc myślami do swojej. Zawsze dawała mi jakieś rady.
Odsunął delikatnie głową spoglądając na moją twarz.
- Wyglądasz okropnie – zaśmiał się. – No, chociaż co do reszty to mogę się mylić – mruknął spoglądając w dół.
Koc zsunął się ze mnie przez co było widać w co jestem ubrana. Krótka koszula na ramiączka o mocnym, pomarańczowym kolorze. Uderzyłam go delikatnie w ramie zalewając się rumieńcem. Zaśmiał się głośno zaszczycając mnie pięknym uśmiechem.
- To co. Nie sądzisz, że najwyższa pora iść spać? – zapytał.
Złapałam za koc, chcąc wstać, ale w tym czasie poczułam jak Minato bez większego kłopotu bierze mnie na ręce. Pisnęłam nie spodziewając się tego. Jego dłonie delikatnie gładziły moja skórę, a koc ciągnął się po podłodze, ponieważ nadal kurczowo przyciskałam go do piersi. Wszedł po cichu po schodach, a potem do mojego pokoju. Położył mnie delikatnie na łóżku i przykrył kołdrą. Koc przewiesił sobie przez ramie i pocałował mnie w czoło.
- Spróbuj zasnąć – uśmiechnął się i wyszedł zamykając za sobą drzwi.
Troche jeszcze gapiłam się w nie, nie mogąc zrozumieć, co się właściwie stało. Zasnęłam bez problemów, uśmiechając się delikatnie.
Obudziłam się w południe. Strasznie dobrze mi się spało. Czułam się szcześliwa jak nigdy. Odsłoniłam zasłony i uchyliłam okno. Zaścieliłam łóżko, żeby zaraz wybiec z pokoju. Przechodząc korytarzem zajrzałam do pokoju Minato. Spał jak zabity z porozrzucanymi rękami i nogami, o kołdrze nie wspominając. Z uśmiechem zamknęłam drzwi i zeszłam na paluszkach do kuchni. Otworzyłam okno i wzięłam się za robienie śniadania, to znaczy obiady. Na szybkiego zrobiłam naleśniki, a raczej górę naleśników. Troszku dużo wyszło. E tam.
Weszłam z powrotem na góre, do pokoju Minato. Odsłoniłam zasłony, ale on nic sobie z tego nie robił. Westchnęłam i podeszłam do jego łóżka, podnosząc przy okazji nieszczęsną kołdrę z podłogi. Spojrzałam na jego śpiącą twarz, by zaraz dźgnąć go palcem w policzek.
- Minato… - mruknęłam, na co on odburknął. – Wstajemy, wstajemy…
Zamruczał coś niezrozumiale i spał dalej.
- Ojj… Wstawaj – podniosłam głos. – No wstawaj!!!! – krzyknęłam, przez co oberwałam poduszką.
Tak chcesz się bawić? Dobra. Złapałam za poduchę i walnęłam nią go w twarz. Zaśmiałam się. Otworzył leniwie oczy i spojrzał na mnie zły.
- Wredna jesteś.
- E, to ja już wiedziałam od dawana – uśmiechnęłam się.
Odwrócił się na drugi bok, normalnie mnie ignorując. Zaczęłam dźgać go palcem w plecy. Westchnął głośno, ale nic poza tym. Pochyliłam się nad nim sprawdzając, czy ma zamiar dalej spać. Nie spodziewanie złapał mnie za ramię i pociągnął do przodu. Wyładowałam obok niego, no tak jakby. Brzuchem nadal opierałam się o jego bok, a nogi wisiały mi w powietrzu za jego plecami. Tylko twarz i klatka leżały na łóżku. Uśmiechnął się złowieszczo nie otwierając oczu. Złapałam za poduszkę i wgniotłam mu ją w twarz. Złapał za nią i odrzucił uderzając w drzwi za plecami.
- Teraz to ty jesteś wredny – mruknęłam.
Nic. Leżał. Nic mu nie przeszkadzało, nawet to, że w połowie na nim leżałam. Raz jeszcze dźgnęłam go w policzek palcem.
- Łoj. Obiad czeka.
- Obiad nie zając. Nie ucieknie- skwitował.
- Ucieknąć, nie ucieknie, ale za to wystygnie – mruknęłam.
Uśmiechnął się szeroko wreszcie pokazując swoje piękne oczka.
~*~
Ta dam. Podobało się? Nie miałam żadnego pomysłu, ale jak już zaczęłam pisać to nawet mama nie mogła mnie oderwać ;P
Mam do was prośbę. Wiec nie potrafię napisać żadnych scen nom „łóżkowych”. Po prostu nie potrafię. Nie mogę nac napisać w tym kierunku, a już niedługo chciałabym to wplątać. Spoiler. Hyhy. Więc jeśli ktoś byłby tak miły to proszę o napisanie chodźmy fragmentu na moją pocztę kushina11@wp.pl . Przepraszam za kłopot :P
Zakochana:*
Witam,
OdpowiedzUsuńoj dawno, dawno tutaj nie zaglądałam... rozdział mi się bardzo podobał.... Minato okazał się takim bardzo czułym człowiekiem i wyrozumiałym....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia