niedziela, 21 lipca 2013

36.

Dzięki wspaniałej Ani Jaros mam następną notkę. Heh, szybki powrót. Ania napisała mi świetny kawałek. Dziękuję :3

~*~
Na szczęście nie musiałam go dłużej prosić i zszedł na dół. Zadowolona z siebie ruszyłam jego śladem. Zjedliśmy w milczeniu. Po posiłku Minato zgłosił się do zmywania. Nie przeszkadzało mi to, bo w tym czasie poszłam do łazienki wziąć prysznic. O tak, tego mi było trzeba. Uśmiechałam się pod strumieniem ciepłej wody. Łagodziła moje obolałe mięśnie. Wyszłam stamtąd chyba po godzinie. Dziwnym trafem nikogo nie było w domu. To może i lepiej. Mogłam wziąć się za sprzątanie. Zaczęłam od swojego pokoju. Poukładałam wszystko na swoim miejscu, chociaż nie było tam większego bałaganu. Potem weszłam do pokoju blondyna. Szok. Chyba czegoś szukał, bo ciuchy, pościel, książki, broń,  wszystko leżało na podłodze. Westchnęłam i schyliłam się by popodnosić rzeczy. Książki ułożyłam na biurku, ciuchy złożyłam i wsadziłam do szafki, a niektóre zabrałam do prania, broń wrzuciłam do szuflady biurka. Nuciłam sobie pod nosem spoglądając od czasu do czasu na pogodę za oknem. Świeciło piękne słonko i wiał delikatny chłodny wiatr, który wpadał przez otwarte okno. Podeszłam do łóżka i starannie poukładałam na nim pościel. Na końcu zajęłam się salonem, w którym nie spędziłam zbyt wiele czasu.  No chociaż zajęła mi to więcej niż się spodziewałam. Słońce, które jeszcze niedawno świeciło jasnym, radosnym blaskiem, chyliło się ku  zachodowi, powodując ściemnienie się nieba.


Leżałam u siebie. Nie mogłam zasnąć. Podniosłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Spojrzałam w swoje odbicie. Już nie miałam tak widocznych worów pod oczami. Na mojej głowie miałam szope. Sięgnęłam po szczotkę i starannie je rozczesałam. Wiem to dziwne, ale ja sama jestem dziwna. Gdy już były rozczesane spojrzałam na swoje ciało. Miałam na sobie czarne majtki i czarną sięgającą ud koszule z długimi rękawami. Podeszłam do drzwi i je zamknęłam na klucz. Odwróciłam się do lustra. Odpięłam guziki. Koszula zsunęła się ze mnie. Spojrzałam na swoje piersi. Były... no właśnie. Nie znam się na tym. Ale podczas mojej podróży słyszałam, że byłam obiektem pożądania mężczyzn. Zaśmiałam się. Podniosłam koszulę, założyłam ją, zapięłam ją, zostawiłam widoczny dekold. Otworzyłam drzwi i wyszłam z łazienki. Po cichu i na paluszkach przeszłam obok pokoju blondyna. Nagle drzwi się otworzyły  a ja straciłam równowagę i wpadłam wprost w ramiona właściciela najpiękniejszych oczu na świecie.
- Przestraszyłem cię?- spytał pomagając mi się wyprostować. Jego spojrzenie powędrowało na mój dekold, za co oberwał po głowie. Nagle pociągnął mnie do swojego pokoju. Zamknął drzwi i zaprowadził mnie do  swojego łóżka.
- Niech zgadnę. Znów nie możesz spać co?
- Może...
- W takim razie śpisz dziś ze mną.- powiedział ze swoim czarującym uśmiechem.
- CO?!
- Jajco. A teraz bądź cicho bo nie tylko ty nie możesz zasnąć.- rzekł kładąc mnie na swoim łóżku. Ułożyłam głowę na jego nagiej klatce piersiowej i wsłuchiwałam się w miarowy oddech ukochanego. Głaskał mnie po włosach. Nie wiem ile tak leżeliśmy, ale nie mogliśmy zasnąć. Brodą oparłam się na jego obojczyku i patrzyłam na niego. Był doskonały pod każdym względem. Podniosłam się. otworzył oczy i spojrzał na mnie wzrokiem pełnym miłości. Usiadłam na nim okrakiem i połączyłam nasze usta w pocałunku. Odawał mi je z taką samą siłą co ja. Jego ręce znalazły się na moich plecach. Wplotłam palce w jego włosy przyciągając jego twarz bliżej siebie. Jego język zaczął tańczyć w moich ustach. Mój nie został mu dłużny i trwali we swoim własnym dzikim tańcu rozkoszy. Nagle jego dłonie znalazły się na moich pośladkach. Nie przerywając pocałunku  złapałam jedną jego dłoń i położyłam ją na swoim dekoldzie. Oderwał swoje wargi od moich. Posłałam mu pytające spojrzenie.
- Na pewno tego chcesz?- spytał patrząc mi w oczy. I ja mu w nie patrzyłam.
- Tak. Pragnę cię Minato. A czy ty mnie pragniesz?- spytałam patrząc mu w oczy.
- Oczywiście , że tak.
- Nie wierze ci.- powiedziałam. Droczyłam się z nim.
- Ach tak. Dobra. Skora słowa nic dla ciebie nie znaczą to może czyny.- rzekł i wpił się w moje wargi. Znalazłam się pod nim. Jego dłonie znalazły się na mojej koszuli. Cały czas całując moje usta rozpinał , jeżdżąc dłonią po dekolcie guziki koszuli. Oplotłam go nogami w biodrach. Gdy rozpiął moją koszule szybko ją z siebie zdjęłam i rzuciłam na podłogę. Jeździł dłońmi po moich piersiach, a to sprawiało mi wielką rozkosz. Jego usta zjechały w dół i teraz składał mokre pocałunki na mojej szyji  Jęknęłam. Jego dłonie powędrowały w stronę mojego krocza. Spojrzał mi w oczy a ja go zachęciłam sama ściagając jego bokserki. Poszedł za moim przykładem i już obydwoje byliśmy nadzy. Gdy ujrzałam go całego nago, moja twarz spłonęła rumieńcem, który ukryłam za włosami. Położył swoje silne dłonie na mojej twarzy i pocałował mnie namiętnie w usta. Jego dłoń jeździła do góry i do dołu po mojej prawej nodze. Całowałam jego szyję, obojczyk, tors. A potem szłam do góry by zakończyć tę wędrówkę na jego wargach. Czułam jego dłonie na całym swoim ciele. A moje też wędrowały po jego. Nagle przerwał te pieszczoty i spojrzał mi w oczy. Kiwnęłam głową na tak, a on jak najostrożniej potrafił wszedł we mnie. Jęknęłam z bólu, lecz potem ten jęk zamienił się w jęk rozkoszy.....

~*~
Tak, na razie to na tyle.  Dziekujcie Ani, bo odwaliła kawał dobrej roboty. Dziękuje.  Będę twoją dłużniczką. Tak wogule to cieszę się, że ktoś jeszcze to czyta. Raczej nie spodziewałam się twego, zwłaszcza, ze tak długo mnie nie było. Raz jeszcze dziękuje za pomoc i tak szybką odpowiedź.
Zakochana;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz