- Kushina Uzumaki !!!!!!!!!!
- No co jest?- Jej duże, Badawcze i zielone oczy wpatrywały się w postarzałą twarz Kage.
- No co jest?! Ty sobie ze mnie żartujesz?!
- A po co miała bym żartować?
- Dlaczego się mnie nie słuchasz?! Miałaś zostać w wiosce! Nie wolno ci wychodzić!
Jej blada twarz lekko się zaczerwieniła . Przy jej rudych, sięgających do pasa włosach dawało to piorunujący efekt.
- Wiesz przecież, że ja się nikogo nie słucham!
- Gdyby jej rodzice żyli. – Powiedział to ciszej i bardziej do siebie niż do niej.
- Ale nie żyją. Mam 15 lat. Mogę decydować za siebie.
- O trzy lata za mało! Nie jesteś jeszcze pełnoletnia. Nie możesz decydować za siebie.
Kushina tylko się zaczerwieniła i nic nie odpowiedziała.
- Może mogę jakoś pomóc? – Hokage nic już nie rozumiał.
- Emm… To sprawa Kushiny.- Santiego (Kage Wiru. Aut.) buł trochę zmieszany. Spojrzał się na nią. Dziewczyna odwróciła się do niego plecami i nadymała policzki.
- Nie podejmuje takich decyzji. Jestem niepełnoletnia.
Santiego się porządnie wkurzył.
- Dość tego dobrego. Wynocha z mojego gabinetu.
Kushina wyszła pewnym krokiem trzaskając drzwiami. Zbiegła ze schodów i przemierzała ulice wioski kierując się w stronę pola treningowego.
W wiosce niektórzy uważali ją za największą rozrabiarę na świecie. Miała własną bandę, choć najczęściej spotykała się z Key’em i Matt’em. Wszyscy, oprócz starszych ludzi, ja lubili. Starsi jej nienawidzili. Winili ją za to co sie kiedyś stało. Za atak Kyubi’ego, a ponieważ ma go w sobie… No cóż… Ale nie o tym teraz myślała. Widziała wciąż złą twarz Kage Wiru.
‘Co on sobie myśli. Nie dość, że uratowałam tyłek Hokage to jeszcze się na mnie wydziera. Do tego jeszcze ten Anbu. Może i nie widać jego oczu, ale czułam na sobie jego lodowaty wzrok…’ Tak idąc i myśląc doszła na pole treningowe.
Ćwiczyła przez 2 godziny. W końcu zmęczona postanowiła zrobić przerwę. Usiadła na środku polanki postanowiła pomedytować. Nagle usłyszała szelest w pobliskich krzakach. Zerwała się z ziemi, gdy z zarośli wyszedł wysoki blondyn o głęboko błękitnych oczach.
- Przepraszam. Nie wiedziałem, że ktoś tu jest. – Jego głos był bardzo delikatny.
- Nie szkodzi i tak już idę.
- Aha. - Rozejrzał się dookoła.- Tornado tędy przeszło?
- HAHA… Tak się składa, że ja.
- Aha…..
-No to ja spadam. Na razie!- Pomachała mu i uciekła.
Skierowała się w stronę domu. Budynek był wielki. Jako, że została ostatnią osobą z klanu Uzumakich, mieszkała sama. 48 wolnych pokoi, w tym jeden jej, kuchnia, 2 łazienki i sala gimnastyczna. Przed domem wielki, ale zadbany ogród pełen róż.
Weszła po schodach na pierwsze piętro. Wmaszerowała do łazienki wprost pod prysznic. Po krótkiej kąpieli założyła białą koszule nocną, rozpuściła włosy i poszła do pokoje. Niewielki pokuj z zielonymi ścianami był dla nie idealny. Położyła się na mięciutkim łóżku i odrazu zasnęła.....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz