niedziela, 21 lipca 2013

22.

- Ty..- wycharczałam.- Zabiję !!!!!!!!!!!!
Rzuciłam się na niego z pazurami.  Na szczęście tylko oczy mi się zmieniły w wilcze. Waliłam na oślep byle by walnąć. Uderzyłam go kilka razy, i to bardzo mocno.  Gdy miałam zadać ostateczny cios, złapał moją rękę. Wykręcił ją, a ja znalazłam się twarzą w twarz z piachem. Leżałam na brzuchu, spocona i wściekła. Rzucałam się, lecz nie mogłam się wyrwać. Minato powiedział do reszty:
- Idźcie do domu.  Musze z nią porozmawiać.
Zaraz po tym wszyscy zniknęli. Została nasza dwójka. Puścił mnie i oddalił się parę kroków.
- Nie powinieneś był tego robić.- powiedziałam.
Uśmiechną się i spojrzał mi w oczy.
- Czego? Całować cię? Przedrzeźniać cię? Puszczać cię?- przekrzywił głowę.- Raczej to pierwsze, nie?
- Tak.
Odwróciłam się z zamiarem odejścia jednak przede mną pojawił się Minato. Jak on to zrobił? Rzekł do mnie:
-   Nie pozbędziesz się nie tak szybko. Najpierw wyjaśnimy sobie kilka spraw.
- Czego chcesz?
- Nie znałem tamtej dziewczyny. Po prostu ona przyszła i mnie pocałowała.
Chodzi mu o te dziwaczkę z przed 3 lat.
-  To przeszłość.
- Ale…
- Posłuchaj. Nic do ciebie nie czuje. Było, minęło. Te trzy lata wiele mnie nauczyły. A przede wszystkim, tego, by ci nie ufać.
Zostawiłam go samego na polu. Weszłam do domu i usiadłam na kanapie. To co mu powiedziałam to czyste kłamstwo. Kocham go i to bardzo. Jednak nie mogę mu tego wszystkiego  wybaczyć. O 19:20 przyszedł do domu. Był czysty. Wziął jakieś papiery i powiedział, że idzie na spotkanie. O 19:25 wpadli do mnie Rin i Obito. Dosłownie wpadli. O mały włos i by drzwi rozwalili.  Powiedzieli, że ludzie, z którymi miał się spotkać Minato to przedstawiciele wioski Dźwięku. Chodzi o jakiś tam traktat pokojowy.
- Tak!- krzykną Obito.- Tyle, że oni nie chcą pokoju! Słyszeliśmy jak mówili, że otrują mistrza w wioska nie będzie ochraniana, więc będzie łatwym łupem!
Zaczęłam kojarzyć fakty. Zerwałam się na równe nogi.
- Gdzie oni są!
Zaprowadzili mnie do baru. Weszliśmy ukradkiem do środka. Przy jednym ze stolików widziałam Minato i dwóch facetów. Kiwnęłam głową dzieciakom i podbiegłam do mojego celu.
Z szerokim uśmiechem usadowiłam się koło Minato. Spojrzał się na mnie zdziwiony. Uśmiechnęłam się szerzej  i powiedziałam słodkim i niewinnym głosem:
- Mogę się przysiąść?
- Oczywiście.- odpowiedział jeden z osiłków.- Kobieta do towarzystwa  zawsze.
Uśmiechnęłam się i położyłam głowę na barku Minato.  To go jeszcze bardziej zdziwiło, ale objął mnie i przyciągną do siebie.
Nalali 4 filiżanki sake. Gdy Minato nie patrzał wsypali do jednej z nich jakiś proszek i podstawili go do niego.
- Zdrowie.- powiedział.
Nieświadomy wziął w rękę naczynie. Nie wiedząc co robić spojrzałam na Obito. On za to złapał Rin za tyłek. Ta Ała czerwona wymierzyła mu pięść, ale on uchylił się przed ciosem. Ręka dziewczyny walnęłam w jakiegoś innego kolesia.
Hałas sprawił, że wszyscy zebrani spojrzeli w tamtą stronę. Minato odstawił sake, a ja podmieniłem nasze naczynia. Teraz ja miałam przed sobą truciznę.
- Jeszcze raz zdrowie!- krzykną jeden z dwóch facetów.- Do pełna.
Spojrzeli na Minato chytrym uśmiechem. Wypiliśmy wszyscy do pełna. Zdziwiło ich to, że Minato nadal się trzymał.
- Szanowny, czy dobrze się czujesz?- zapytali.
- Jak nigdy do tond.
Uśmiechnęli się fałszywie i zaczęli szeptać sobie do ucha: „ dlaczego trucizna nie zadziałała?”
Wstałam nagle i spojrzałam na nich.
- Ja wypiłam tą truciznę.
Wstali łapiąc za katany zatknięte za pas.
- Jaka trucizna?- zapytał zdziwiony Minato.
- Rin, Obito!- krzyknęłam.
Koło mnie pojawiła się dwójka młodych shinobi. Tamci dwaj spojrzeli na nas i zaczęli uciekać.
- Rin zostań z Minato. Obito, ty idziesz ze mną.
Przytaknęli głowami.  Ruszyłam z chłopakiem za nimi. Dorwaliśmy ich przy bramie i kazaliśmy oddziale Anbu zająć się nimi. Wróciliśmy do baru. Rin siedziała koło Minato. Usiedliśmy naprzeciwko nich.
- Skąd ty…- spojrzał mi w oczy.
- Masz sprytnych uczniów. Ja tylko podmieniłam nasze szklanki.
- Dlaczego trucizna na ciebie nie podziałała?
- Moje ciało neutralizuje coś typu trucizn.
Rin  i Obito oznajmili, że muszą iść. Zost6alismy sami. Znowu.   
Minato złapał mnie za dłoń.
- Gdyby coś ci się stało….
Uśmiechnęłam się lekko i pochyliłam się nad stołem. Pocałowałam go lekko w usta i odsunęłam się.
- Jestem tu tylko dla ciebie….

~*~
Ta notka to kompletna katastrofa. Nie mam pomysłów. Błagam o pomoc!!!
Pozdrawiam


Zakochana;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz