niedziela, 21 lipca 2013

26.

Ohayo. Wybaczcie, ale są wakacje. Nie mam zabardzo czasu na notki. Postaram się jednak nie zawieszać bloga. Nie obiecuję jednak, że będą się one ukazywały regularnie. Miłego czytania.

~*~

Widziałam Minato. Uśmiechał się do mnie. Wyciągną do mnie dłoń, jednak zaraz ją cofną. Jego oczy wyraziły strach. Nagle zaczęłam go atakować. Umysł krzyczał „ Nie!!!” , a ciało atakowało. Stał teraz cały we krwi, złapałam go za gardło, a on wyszeptał „ Wybaczam ci”. Rozerwałam mu krtań i stałam tak nad nim. Po chwili odzyskałam panowanie nad ciałem.
-  Nie!!!!!!!!!!!!! – krzyknęłam siadając na łóżku.
To tylko sen, to był sen. Zaczęły ukazywać się skutki uboczne sake. Głowa rozbolała mnie niemiłosiernie. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Wzdrygnęłam się.
- Proszę. – powiedziałam.
Do pokoju wszedł Minato z zatroskana twarzą.  Westchnęłam głośno i spojrzałam w niezasłonięte okno.
- Wszystko w porządku ?- zapytał, siadając na skrawku mojego łóżka.
- Tak. To był tylko zły sen. – powiedziałam- tylko sen – szepnęłam ciszej.
- Na pewno? – jaki on kochany. Tak się o mnie troszczy.
- Tak, tak… To nic…
- W porządku. – powiedział i wstał z zamiarem odejścia.
- Zostań.- złapałam go za dłoń. W oczach ukazały mi się łzy. – Zostań, proszę.
Usiadł pewnie na łóżku i mnie do siebie przytulił. Wtulona w jego ramię czułam się taka szczęśliwa. Siedzieliśmy tak długo przytuleni i nic nie mogło nas od siebie oderwać. Tylko Morfeusz, majaczący nad nami, objął nas, a my poddaliśmy mu się.

Obudziło mnie mocne pieczenie w lewej ręce. Otworzyłam powoli oczy. Nie zwracając uwagi na ból przeciągnęłam się jak kotka, aż moja dłoń natrafiła na coś miękkiego. Spojrzałam w tamtą stronę i uśmiechnęłam się. Minato spał smacznie z radosną miną. Ruszyłam się lekko, a on przyciągną mnie do siebie przez sen. Przytulał mnie . Westchnęłam powoli i próbowałam się uwolnić. Po kilku minutach stałam przy łóżku i starałam się nie wybuchnąć śmiechem. Minato klepał rękami po materacu i mnie szukał. Po chwili jego dłonie natrafiły na poduszkę i ją do siebie przyciągną. Nagle ból w lewej ręce przybrał na sile. Próbując nie krzyknąć wycofałam się z pokoju. Jest 6:01 więc nie muszę go jeszcze budzić.  Weszłam do łazienki i zaczęłam rozwijać bandaż. Tatuaż wilka był bardziej czarny i z pyska wyjącego stworzenia ciekła krew. Moja krew. Raz na treningu z Rin tak miałam. To oznacza, że będą kłopoty. Nie wiem kiedy i nie wiem kto je sprawi, lecz trzeba mieć się na uwadze. Musze poinformować dziewczynę. Ona o wszystkim wie więc pomorze. Zawinęłam na nowo bandaż i poszłam do kuchni. Byłam ubrana w wczorajsze ciuchy. Na razie nie chciało mi się przebierać.  Przy stole siedział Minato z niezadowoloną miną.
- Co się stało? – zapytałam.
- Mogłabyś mi wytłumaczyć, dlaczego przytulałem poduszkę?- zerkną na mnie.
Wybuchłam głośnym śmiechem. Patrzył na mnie obrażony.
- Oj nie wściekaj się. Co, chciałeś przytulać do siebie Jiraye?
- Ble… - skrzywił się.- Nie. Chciałem przytulać ciebie.
Spojrzałam na niego zdziwiona. Na policzki wypłynęły mi rumieńce. Nienawidziłam tego.  Robiłam się czerwona jak burak. I pomyśleć, że to tylko Minato potrafi rano wyprowadzić mnie z równowago.
- Tak słodko wyglądasz gdy się rumienisz.
Jeszcze bardziej się zarumieniłam. Spuściłam głowę w dół i włosy zakryły mi twarz. Minato zaśmiał się głośno. No cóż. Sytuacja się odwróciła.  Słyszałam jak wstaje i do mnie podchodzi. Poczułam jak podnosi mój podbródek. Odwróciłam wzrok bo nie chciałam patrzeć mu w oczy.
- Spójrz na mnie.- powiedział stanowczo.
Niechętnie zerknęłam. 
- Dlaczego się mnie wstydzisz? – zapytał.
- Bo… Ja… Wcale się nie wstydzę !!!!!!- krzyknęłam.
- Tak jasne. A ja to pies.
- Wiesz jesteś nawet podobny. – mruknęłam przyglądając mu się.
- Ej!!!!!
- No co !!!!! To ty wyprowadzasz mnie z równowago z samego rana!!
- Że niby ja ?!?!?!
- Nie, bo ja, wiesz?
- No to masz odpowiedź.
- To było pytanie retoryczne !!!!
- Uhh… Ale ty jesteś ciężka do życia !!!! – krzykną odsuwając się.
- To kto ci każe ze mną żyć !!!!!!- odkrzyknęłam wybiegając z kuchni do swojego pokoju.
- Moje serce…. – odparł po cichu Minato.


Usiadłam na łóżku. Samotna łza spłynęła mi po policzku. „Dlaczego to zrobiłam??? Chciałabym żeby tu był. Żeby przytulił mnie i szeptał do ucha miłe słowa. Dlaczego? Dlaczego wszystko zniszczyłam ?!!?!?!”  Położyłam się na materacu.  Przymknęłam oczy i od razu zasnęłam.


- Musicie ją do mnie przyprowadzić. – powiedział do swojego oddziału ANBU.
- Tak jest, mistrzu Danzo. – odpowiedzieli i znikli.
- Po co ci ta dziewucha ? – zapytał posiadacz Sharingana.
- Cierpliwości Madara. Nasz Hokage ma do niej słabość, a wogule ma w sobie coś co mnie interesuje.
- Rozumiem.


Muszę wyjść. Bycie Hokage nie jest takie łatwe. Zawsze myślałem, że staruszek siedzi w tym biurze i nic nie robi. Te wypełnianie papierów jest dobijające. W dodatku Kushina się na mnie obraziła. „ Ale ja jestem głupi. Dlaczego jej tego nie powiedziałem?” Wyszedłem na ulice. Ludzie kłaniali mi się po drodze. Zyskałem szacunek wielu osób. Wszedłem do biura. Na biurku leżała już sterta papierów. No to do roboty.


Obudziło mnie uczucie czyjejś obecności. Zerwałam się z łóżka i pobiegłam do drzwi. Zamknęłam  je na klucz. Powoli podeszłam do okna, zamknęłam je i zasłoniłam. Zrobiłam kilka znaków i w kłębie dymu ukazał się wilk.
- Witaj Shadow. Musisz mi pomóc. – powiedziałam.
- Cześć. O co chodzi?
- Czuję się tak jakby ktoś tu był. W dodatku rano mój tatuaż zrobił się ciemniejszy i leciała z niego krew.
- Nie jest dobrze. Musimy dostać się do Rin, a potem do Hokage.
- Musimy do Minato?
- Tak.
Wykonałam kilka pieczęci i obie znikłyśmy w kłębie dymu.
Znalazłyśmy się w zielonym pokoiku. Na łóżku  leżała Rin i czytała zwój. Gdy tylko mnie zobaczyła, zerwała się na równe nogi.
- Ohayo Kushina – sama. Co cię do mnie sprowadza.
- Mamy kłopoty.
Spojrzała na mnie zaciekawiona, a ja podniosłam do góry zabandażowaną, lewą dłoń.
- Znak. Pociemniał i krwawił.
- Uuuu…. To wróży kłopoty. Musimy iść do Hokage.
- Już jej to mówiłam. – odparła Shadow.
- Wybiegłyśmy z domu dziewczynki. Po kilku minutach byłyśmy pod drzwiami biura Hokage.
- Ale naprawdę musimy? – zapytałam.
- Dlaczego nie? – zapytała Rin. – Znowu się z nim pokłóciłaś.
To było bardziej stwierdzenie niż pytanie. Dziewczyna zapukała do drzwi. „ Wejść.” Powiedział Minato. Otworzyła drzwi.  Zamarłam, a Shadow zaczęła głośno warczeć.

~*~
Mam nadzieję, że się podobało. Mam jeszcze jeden obrazek, który mi się spodobał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz