niedziela, 21 lipca 2013

28.

Obudziły mnie silne promienie słońca. Lekko uchyliłam oczy. Była godzina 7:30. Przeciągnęłam się leniwie na łóżku. Wyszłam powolutku z pokoju do łazienki. Wzięłam orzeźwiającą kąpiel i założyłam czarną sukienkę na ramiączka sięgającą kolan. Do tego założyłam sandałki. Włosy uplotłam w warkocz przerzucając go przez prawe ramię. Wyszłam powoli z łazienki.  Poszłam do kuchni. Nikogo nie było. Jest za piętnaście ósma.  Poszłam do pokoju Minato. Spał rozwalony na całym łóżku. Usta miał lekko rozchylone. Nogi rozrzucone na obie strony. Prawa ręka była nad jego głową a lewa leżała na jego nagim torsie. Położyłam lekko swoją dłoń na jego klatce piersiowej. Wymamrotał coś pod nosem. Nachyliłam się nad jego uchem.
- Minato… - szepnęłam.
Ten zacisną mocniej oczy i nagle przekręcił się na bok. Mamrotał coś pod nosem. Nachyliłam się lekko by słyszeć co mówi. Mówił najprostszą  z litanii: moje imię. Zaczęłam go budzić.
-Minato. Minato obudź się. Minato…
Otworzył oczy i usiadł prosto. Spojrzał wystraszonym wzrokiem na mnie. Zmierzył mnie od góry do dołu wzrokiem. Gdy znowu spojrzał w moje oczy, z jego wyczytałam czyste pożądanie. Uśmiechnęłam się pod nosem. Odwróciłam się do niego plecami.
- Zaraz będziesz musiał wychodzić. – powiedziałam.
Ruszyłam w stronę drzwi kołysząc biodrami. Słyszałam jak Minato bierze głęboki wdech. Na swoich plecach czułam jego mocny wzrok. Bawiło mnie to. Gdy złapałam za klanie, poczułam jego silne ręce oplatające mnie w pasie. Złapał mnie delikatnie jakby obawiał się, że zaraz zniknę. Przy uchu czułam jego gorący oddech.
- Mam wolne. – mrukną.
- Aha.- odparłam bez żadnego uczucia. Jednak mnie nie puścił.
- Wolałbym się jeszcze przespać. – szepną przyciągając mnie jeszcze mocniej. Jego nagi tors ogrzewał moje plecy.
- To puść mnie i dobranoc. – powiedziałam.
Prychną i odsuną się ode mnie. Odwróciłam się i na niego spojrzałam. Stał mierzą mnie wzrokiem  z założonymi rękami na klatce.
– Nie rozumiesz? – powiedział.
- Ale czego?- bawiła mnie ta cała sytuacja.
Podrapał się po głowie. Pewnie zastanawiał się co powiedzieć. Parsknęłam śmiechem. Podeszłam powoli do niego kładąc dłoń na jego mostku. Zaczęłam go lekko popychać w stronę łóżka. Nic nie mówił tylko patrzył na mnie i posuwał się do tyłu. Pchnęłam go na materac. Zrzuciłam buty. Położyłam się koło niego. Położyłam ręce pod głową.
- Dobranoc. – uśmiechnęłam się i zamknęłam oczy.
Czułam na sobie jego zdziwiony wzrok. Otworzyłam oczy. Siedział po turecku opierając plecy o ścianę. Gapił się na mnie jak na wariatkę.
- Nie patrz się tak na mnie tylko idź spać. Na coś ty liczył?
- No więc…. Ja…- zaczął się jąkać.
Uśmiechnęłam się . Podeszłam do niego na czworaka. Usiadłam na jego nogach. Bardzo, bardzo blisko niego. Łokcie oparłam na jego ramionach. Stykaliśmy się nosami.
- Tak Minato?
- Ja… Ja… - otworzył szeroko oczy i gapił się na mnie.
Siedzieliśmy tak stykając się nosami. Po chwili dotkną wierzchem dłoni mój policzek.
- Bawisz się mną. – powiedział w końcu.
- Pierwszy raz spotykam tak niedoświadczonego mężczyznę. – przyznałam.
- To znaczy, że miałaś wielu. – przyznał.
- Nie. Jesteś pierwszy.
- Ja? Pierwszy?- skinęłam głową.- To skąd to możesz wiedzieć.
- Jestem shinobi. Wiele podróżuję. Znam mężczyzn. Zawsze chodzi im tylko o jedno.
 I uważasz, ze je jestem taki sam?
- Nie. Ty jesteś po prostu niedoświadczony.
- Tak myślisz?
- Aha.
Nagle leżałam na plecach, a Minato nade mną . Pocałował mnie. Najpierw delikatnie, a potem mocniej. Oddawałam pocałunki bez namysły. Wiedziałam, że on jest tym jedynym.  Czułam, że będę z im szczęśliwa. Powoli rozplątywał mój warkocz. Gdy skończył wsuną dłonie w moje włosy. Objęłam go nogami w pasie, a rękami złapałam go za ramiona, tak by zmniejszyć odległość nas dzielącą. Poczułam uśmiech na ustach. Zjechał dłońmi niżej przez moją talię do kolan. Podniósł delikatnie materiał sukienki i wsuną dłonie pod nią. Poczułam Jego rozpalone dłonie przesuwające się po moich udach. Łaskotał mnie po brzuchu i złapał mnie za piersi. Mruknęłam cicho. Chciał ściągnąć ze mnie sukienkę, ale ja raptownie oderwałam się od niego łapiąc za materiał sukienki.
- Nie. To znaczy… - nie wiedziałam co powiedzieć.  Minato odsuną się ode mnie.  Spuściłam głowę w dół. – Nie jestem gotowa.
Poczułam jego dłoń na mojej głowie. Podniosłam delikatnie głowę. Spojrzałam w zatroskane oczy Minato.
-Do niczego się nie zmuszam. – powiedział. Pocałował mnie w policzek i wstał zabierając ubrania. Poszedł do łazienki.
Westchnęłam głośno kładąc się na jego łóżku. Na ustach nadal miałam te pocałunki. Całował mocno jednak to mi nie przeszkadzało. Do pokoju weszła Shadow. Usiadła koło łóżka i gapiła się na mnie.
- Wszystko zepsułaś. – powiedziała w końcu.
Spojrzałam na nią.
- Ale to prawda. Nie jestem na to gotowa. – powiedziałam.
- Tak wiem. Jesteś młoda, jeszcze wiele przeżyjesz. Może się nawet okazać, że Minato to nie ten jedyny.
- Bzdura. On jest wspaniały. Gdy jest blisko mocniej bije mi serce. Kręci mi się w głowie, nie wiem co mam robić, nie istnieje nic oprócz niego. Nie wiem co się ze mną dzieje.
- To proste. Zakochałaś się.
Spojrzałam na drzwi i westchnęłam. Spojrzałam nabiały sufit. „ Może ona ma rację.” Po chwili do pokoju wszedł Minato. Wstałam powoli i mijając go w drzwiach poszłam. Do łazienki. Rozczesałam włosy i zaplotłam warkocz, tak jak rano. Wyszłam. Po całym domu szukałam butów.  Gdy w salonie za kanapą ich szukałam, za plecami usłyszałam śmiech. Odwróciłam się i zobaczyłam Minato uśmiechniętego od ucha do ucha. Trzymał w ręce moje sandałki. Podeszłam do niego i zabrałam buciki. Przyglądał mi się jak je zakładałam. Gdy się wyprostowałam złapał mnie za rękę i pociągną w stronę drzwi.
-Idziemy coś zjeść. – powiedział.
Gdy szliśmy przez miasto Minato objął mnie ramieniem. Było mi dobrze i to bardzo. Wszyscy się na nas gapili. Starsi z cwanym uśmiechem. Kobiety złowrogo gapiły się ma mnie. Mężczyźni za to ze smutkiem. Niektórzy  obrywali po głowach torebkami żon, za to że się oglądali mną mnie.
Gdy weszliśmy do jakiejś restauracji podszedł do nas jakiś młody mężczyzna. Spojrzał na mnie z chłopięcą ciekawością. Minato za to przyciągną mnie bliżej siebie.
- Witam Hokage sama.
Minato skiną mu głową i poszliśmy w stronę pustego stolika. Obydwoje zamówiliśmy Ramen. Gdy jedliśmy nasze śniadanie, chodź była już 12, dużo rozmawialiśmy. Opowiadał mi co się dzieje w wiosce. W końcu to on zadał pytanie.
- Opowiesz mi coś o sobie?
- A co chciałbyś wiedzieć?
- Wszystko?
- Dobrze.
Spojrzałam w  stronę młodego mężczyzny. Nadal się na mnie gapił.
- Urodziłam się w wiosce Wiru. Gdy miałam zaledwie kilka dni. Zginęli moi rodzice. Mój starszy brat podrzucił mnie pod drzwi Naszego Kage. Wychowywałam się sama. Jeszcze w akademii wszyscy mnie nienawidzili, bo miałam w sobie Kyuubiego. Omijali mnie szerokim kołem. Rzucali we mnie kamieniami i krzyczeli, ze lepiej by było gdybym byłam martwa. Dopiero w drużynie poczułam, że mam po co żyć. Zawsze podtrzymywali mnie na duchu. Pomagali mi, a ja pomagałam im. Staliśmy się najlepszą drużyną. Byliśmy bardzo zgrani. Każdy bał się z nami zadzierać gdy byliśmy razem. Oni byli dla mnie jak rodzina. W końcu ludzie z wioski, również zaczęli mnie szanować. Zachowywali się tak jakby nie pamiętali tego co było w przeszłości. Resztę już znasz.
- Tak. Przykro mi z tego powodu. Chodzi mi o twoje dzieciństwo. Musiało ci być ciężko.
- Tak. Ale mi nie jest przykro. Jestem im wszystkim wdzięczna. Nawet jeśli mocno cierpiałam. To dzięki nim jestem taka silna.
- Tak. Tylko nadal nie rozumiem jednego.
- Czego?
- Dlaczego tyle organizacji na ciebie poluje?
 „Może czas mu powiedzieć”. – mruknęłam w myślach.
- Może dla tego, że jestem księżniczką.

~*~

Oto mój wielki powrót. Mam nadzieję, że nie zanudziłam was tą notką? Wracam z nową weną ;) Najpóżniej w niedzielę pojawi się nowa notka.
Pozdrawiam ;)


Zakochana;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz